Królowa włókien

By | 11:08 3 komentarze


Słońce praży niemiłosiernie, a w mieście jest to szczególnie uciążliwe. Jeżeli już muszę wyjść na zewnątrz w ciągu dnia, często ratuję się ubraniami z modalu, o którego zaletach pisałam już wcześniej. Nie jest to jednak jedyna tkanina,  idealnie sprawdzająca się przy takiej pogodzie. Z chęcią sięgam również po jedwab, któremu poświęcę cały dzisiejszy wpis. 

Królowa włókien.


Tym terminem często określa się właśnie jedwab, uchodzący za najlepsze i najbardziej luksusowe włókno świata. Dawniej na jego noszenie mogli pozwolić sobie jedynie najzamożniejsi, obecnie tkanina ta jest bardziej dostępna. Początki jej wytwarzania sięgają starożytnych Chin. Niemal przez 2000 lat tajniki produkcji były pilnie strzeżone, a próba zdradzenia tajemnicy groziła śmiercią. Stąd też Chińczycy mieli monopol, a swój produkt eksportowali tzw. jedwabnym szlakiem. W jaki sposób zatem tajemnica wyrobu trafiła do Europy? Jedna z historii mówi o mnichach, którzy w wydrążonych bambusowych kijach "przemycili" jedwabne kokony do Konstantynopola. Prawdopodobnie jest to jednak wyłącznie legenda. Niemniej to własnie Bizancjum mogło szczycić się niebywałym kunsztem, bogactwem haftów i wzorów. Wraz z upływem czasu oraz podkradaniem rzemieślników, produkcja jedwabiu rozprzestrzeniła się z Chin do Persji oraz Japonii, w Europie natomiast trafiła do Hiszpanii, Włoch oraz Francji.

Jak powstaje jedwab?


Jedwab otrzymujemy dzięki jedwabnikom, a właściwie ich larwom. W zależności od ich preferencji żerowania, głównie wyróżnia się jedwabniki dębowe, wytwarzające tzw. dziki jedwab oraz morwowe,  odpowiedzialne za najwyższej jakości jedwab morwowy. Druga grupa nie występuje na wolności, a wyłącznie na specjalnych hodowlach. Dorosła gąsienica w celu przepoczwarzenia się, wytwarza dookoła siebie kokon, który zebrany trafia do zakładów jedwabniczych. Tam zostaje poddany odpowiedniej obróbce.

Za co kochamy jedwab?


Przede wszystkim jest to bardzo wytrzymała tkanina o niepowtarzalnym perłowym połysku, delikatna i bardzo przyjemna w dotyku. Niezwykle elegancka (to właśnie jedwabne krawaty, muszki oraz poszetki są najbardziej formalne), bardzo ładnie się barwi. Ponadto chroni naszą skórę, pochłaniając promieniowanie UV, a dzięki swojej przewiewności zapobiega przegrzaniu.

Ciemna strona jedwabiu.


Niestety, żeby podziwiać piękno jedwabiu, trzeba bardzo uważać przy pielęgnacji. Pranie chemiczne lub ręczne w bardzo niskiej temperaturze (pralki posiadają obecnie funkcje prania jedwabiu, ja jednak bym jej nie ufała) oraz prasowanie wymagające cierpliwości i finezji, skutecznie mogą zniechęcić. Nie każdy też przepada za błyszczącymi tkaninami. Światowa produkcja jedwabiu stanowi tylko 0.2% całej produkcji włókien. Ze względu na trudność przy pozyskiwaniu tego surowca, jedwab zawsze był po prostu drogi, dlatego też cena może również odstraszać. Niemniej jednak odpowiednio przechowywana i pielęgnowana jedwabna koszula będzie służyła latami.

Jest jeszcze jedna istotna kwestia. Za każdym razem pozyskując kokon, jego właścicielka, czyli larwa, musi zginąć. A ponieważ na wykonanie np. jednego krawatu potrzeba ok. 140 sztuk, czy też aż 9000 sztuk na kimono, organizacje typu  PETA protestują i dążą do całkowitego zaprzestania produkcji jedwabiu na świecie. Cóż, niech każdy sam zdecyduje, czy sympatyzuje z jedwabnikami czy też nie. Oprócz tego sam proces produkcyjny jest wybitnie nieekologiczny. W celu otrzymania jedwabnej nici, kokon zanurza się w gorącej wodzie, a zatem wytwarzaniu towarzyszy spore zużycie wody oraz energii.

Obecnie produkuje się sztuczny jedwab, nie umywa się on jednak do jego naturalnej wersji. Równolegle też prowadzone są badania nad możliwością wykorzystania genetycznie modyfikowanych włókien pajęczych, jeszcze bardziej elastycznych i wytrzymałych. Nie wyobrażam sobie jednak noszenia czegokolwiek związanego z pająkami ; )

P.S, Niech nikogo nie zdziwi obecny płaszcz na zdjęciach, gdyż zostały wykonane już jakiś czas temu, zanim upał zaczął doskwierać ; ) Tym razem mam na sobie moje drugie ukochane monki ; )

fot. Dominika Dąbrowska














jedwabna koszula: Massimo Dutti
płaszcz: Benetton
monki: Sam Edelman
torebka: Lauren by Ralph Lauren
spodnie: Zara
naszyjnik: no name, prezent
pierścionki: W.Kruk, Apart
okulary : Brylove

Nowszy post Starszy post Strona główna

3 komentarze:

  1. A ogólnie kto z Was lubi chodzić w balerinach? Dla mnie są to na przykład najwygodniejsze buty pod słońcem. Ostatnio zamówiłam sobie nową parę na stronie https://butymodne.pl/balerinki-damskie-c27000.html Polecam się tam rozejrzeć, bo warto - ceny nie są wysokie, a jakość jest naprawdę dobra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tylko jedna porzadna koszule, ale chyba czas zainwestowac w kolejna

    OdpowiedzUsuń