Do tej pory czerwiec był dla mnie bardzo łaskawy, ilość dni z trzydziestostopniowym koszmarkiem był raczej znikomy. W tym sezonie do łask powraca zamsz, dlatego też postanowiłam wykorzystać niższe temperatury i wydobyć z dna szafy moja ulubioną kurtkę, którą z początku pożyczałam od mamy, a potem w naturalny sposób sobie przywłaszczyłam ; ) Kurtka jest już naprawdę stara, sama nie pamiętam daty zakupu, uważam jednak, że wszelakie przetarcia tylko dodają jej uroku. Pomimo tego, że zamsz zdominował mój ubiór, pisałam już, co sądzę o skórach naturalnych wcześniej. Dzisiaj chciałam skupić się na materiale, z którego wykonana jest moja koszula, czyli bawełnie.
Skoro bawełna jest włóknem naturalnym, to analogicznie musi być ekologiczna.
Nic bardziej mylnego, rzekłby znany polski youtuber. I faktycznie, to popularne stwierdzenie jest błędne. Co więcej, bawełna konwencjonalna, czyli używana w przemyśle odzieżowym, jest obecnie jednym z największych zagrożeń dla naszego środowiska.
Według niektórych danych statystycznych, aż 6% zasobów wody słodkiej przeznacza się na tę właśnie gałąź przemysłu.
Biorąc pod uwagę ogólny problem z dostępem do wody niektórych społeczności na świecie, to zdecydowanie za dużo. Inną kwestią jest fakt, że pobór wody często prowadzony jest w sposób rabunkowy, prowadzący m.in. do dezertyfikacji. Najpopularniejszym przykładem jest chyba Jezioro Aralskie, niegdyś czwarte pod względem wielkości jezioro świata. Nieustanne wypompowywanie z niego wody na potrzeby pobliskich plantacji bawełny, doprowadziło do skurczenia się jego powierzchni o blisko 75% oraz spadku pierwotnej ilości wody aż o 90%! I nie jest to odosobniony przypadek na świecie.
Oprócz ogromnego zużycia wody (nawet 29 tys. litrów wykorzystuje się do wyprodukowania zaledwie 1 kg bawełny), kolejny problem stanowią środki chemiczne, wykorzystywane na różnych etapach produkcji. Łącznie stosuje się ich około 8 tysięcy. Same pestycydy stanowią nawet 25% ich globalnego zużycia, a przecież mówimy tutaj zaledwie o jednej gałęzi przemysłu, która, jak widać, sieje ogromne spustoszenie w środowisku. Niektóre środki są wprost sklasyfikowane jako trucizny, mimo to stosuje się je "w dopuszczalnym stężeniu". Nadmienię tylko, że po zastosowaniu ich, np. w celu defoliacji (pozbawiania krzewów liści), często obowiązuje zakaz wkraczania na pole bawełny, gdyż grozi to śmiercią. Niektóre z nich były też stosowane w przeszłości jako toksyczna broń chemiczna. To chyba mówi wszystko.
Jeżeli jednak kogoś nie przekonuje aspekt ekologiczny, gdyż za bardzo nie przejmuje się sytuacją miejsc odległych o tysiące kilometrów, powinien zainteresować się tematem ze względu na swoje zdrowie. Wszystkie środki chemiczne, w tym posądzany o bycie rakotwórczym formaldehyd, oprócz trafiania do gleby i wody, osadza się na bawełnie. W dalszym procesie produkcji kolejne środki "dołączają" w wyniku barwienia, drukowania oraz wykańczania bawełny. A zatem wszystko to zawierają nasze ubrania w momencie ich zakupu. I nie, wypranie ich przed pierwszym użyciem nie załatwia sprawy. Drugie, piąte i piętnaste też nie. Tych środków po prostu nie da się pozbyć. A potem dziwimy się, skąd występują podrażnienia skóry lub w jaki sposób nabawiliśmy się alergii.
Czy istnieje jakaś alternatywa?
Obecnie opracowywana i testowana jest genetycznie modyfikowana bawełna o zwiększonej odporności, dzięki której można by ograniczyć zużycie pestycydów. Nie jest jednak jeszcze wprowadzona do użycia, ze względu na brak pewności o bezpieczeństwie i efektywności. Inna opcją jest bawełna organiczna, z której została wykonana moja koszula.
Czym różni się bawełna konwencjonalna od organicznej?
Wizualnie produkt finalny, wykonany z bawełny organicznej, nie różni się od tego wyprodukowanego z bawełny konwencjonalnej, gdyż tak samo dobrze się barwi i układa na sylwetce. Diametralną różnicę stanowi natomiast proces produkcji, eliminujący całkowicie środki chemiczne oraz minimalizujący zużycie wody. Jak to możliwe? Uprawy bawełny organicznej to najczęściej małe, lokalne oraz certyfikowane przedsiębiorstwa, które ceniąc swój prestiż, nie pozwalają na nadużycia środowiska. Zamiast osuszania pobliskich zbiorników wodnych, wykorzystuje się deszczówkę, a glebę dodatkowo zabezpiecza się słomą w celu uniknięcia niechcianych strat wody. Defoliacji dokonuje się ręcznie lub wyczekuje się przymrozków, a ze szkodnikami walczy się starymi, sprawdzonymi metodami, np.używa się chili, czosnku czy lawendy do odstraszania. Farbowanie materiałów również wykonuje się w sposób ekologiczny, stosując naturalne ekstrakty z roślin, dające równie intensywne barwy co ich chemiczne odpowiedniki. Podsumowując, otrzymujemy ubranie wolne od jakichkolwiek środków chemicznych, bezpieczne dla naszego zdrowia.
Pomimo samych zalet, produkcja bawełny ekologicznej stanowi obecnie zaledwie 0.09% światowej produkcji bawełny. Dzieje się tak ze względu na słabą rentowność w stosunku do plantacji przemysłowych. To od nas, konsumentów, obecnie zależy, czy wielkość tej produkcji będzie się zwiększała. Dokonując świadomego wyboru, wspieramy ekologię i dbamy o nasze zdrowie. W przeciwieństwie do poszukiwania informacji na temat pochodzenia skór naturalnych, znalezienie ubrania wykonanego z bawełny organicznej jest naprawdę proste. Wiele sieciówek wykonuje część asortymentu właśnie z tego materiału, m.in. H&M, C&A, Marks& Spencer, wystarczy tylko przeczytać skład na metce. Niemniej jednak należy pamiętać, że część marek może stosować greenwashing, czyli udawanie bycia ekologicznym w celu uzyskania przychylności konsumenta. Bawełnę organiczną od zwykłej jest jednak dość łatwo odróżnić, gdyż materiał z niej wykonany jest zdecydowanie bardziej miękki i przyjemniejszy w dotyku, a przede wszystkim nie śmierdzi chemią. Dlatego jeżeli w pełni nie ufamy napisowi "100% organic cotton", zawsze możemy manualnie ocenić materiał.
fot. Nikola Mróz
koszula z bawełny organicznej; Marc O`Polo
kurtka: Quelle
spodenki, torebka: Massimo Dutti
buty: Underground
naszyjnik; COS
pierścionki: W.Kruk, Apart
Super artykuł.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że bawełna jest na tyle dziwnym materiałem że często różni się od siebie gatunkowo. Mimo wszystko ja lubię ją stosować i robię to często. Najbardziej przepadam za takim czymś, że zamawiam sobie z https://ctnbee.com/pl/cyfrowe-drukowanie-na-tkaninach-bawelnianych gotowy materiał wraz z nadrukowanym wzorem takim jakim sobie wybiorę. Wtedy jak już tkanina do mnie dociera to mogę sobie uszyć praktycznie wszystko.
OdpowiedzUsuńA ogólnie kto z Was lubi chodzić w sandałach? Dla mnie są to na przykład najwygodniejsze buty pod słońcem. Ostatnio zamówiłam sobie nową parę na stronie https://butymodne.pl/sandaly-damskie-c5540.html Polecam się tam rozejrzeć, bo warto - ceny nie są wysokie, a jakość jest naprawdę dobra.
OdpowiedzUsuń